W jednym z ostatnich artykułów rzuciłam stwierdzenie, że kto stoi w miejscu, ten się cofa. Oh, jak dobrze to widać na przykładzie branży winiarskiej w Polsce, która w dużej mierze ciągle jest zdominowana przez dyskonty. Lidl i Biedronka do tej pory, mniej więcej po równo, dzieliły się tym kawałkiem tortu. A potem...
Winnica Lidla
To pomysł genialny w swej prostocie. Wchodzisz na stronę www.winnicalidla.pl, wybierasz interesujące Cię butelki (w ofercie również whisky, rum, gin i piwo), zamawiasz, a potem odbierasz w wybranym przez siebie sklepie stacjonarnym. Łatwo, szybko i wygodnie. Na stronie wybór alkoholi jest o wiele większy niż asortyment w tradycyjnym sklepie. W dodatku często można trafić na specjalne okazje - zniżki i rabaty. Na co zatem warto zwrócić uwagę jeżeli chodzi o wina?
Do Lidla po musiaki: cremanty i szampany!
Solidnym punktem najnowszej francuskiej oferty Lidla są wina musujące. Cremant znad Loary Château de Beauregard Brut (2015) - bardzo jabłkowy, daleko w tle przebija coś na kształt skórki chleba. Wytrawne, ale z delikatnym cukrem resztkowym. A do tego całkiem rozsądna cena: 39,99 zł. Szampan Bernard Gantois Grand Cru Brut, to grubszy zawodnik. Tu już wyraźnie czuć brioszkę, a z owoców gruszki i cytrusy. Szampany mają to do siebie, że swoje kosztują, także cena 99,99 zł wydaje się nie lada gratką. Dostępny w Biedronce w promocji Piper-Heidsieck za te same pieniądze wypada znacznie słabiej.
Co jeśli nie bąble? Białe wina francuskie?
Zwyczajowo zawrotną cenę osiągają też białe burgundy, szczególnie te potężne. Jeżeli chcemy spróbować tego stylu wina i nie zbankrutować, warto sięgnąć po Montagny Marc Alexandre (2015). Czuć beczkę, owoce egzotyczne (na czele z melonem) podciągnięte nutami masła. Za 39,99zł dostaniemy nieostre pojęcie o wielkości Burgundii, ale nadal warto, bo niestety z winami z tamtych okolic taniej się nie da.
Potwierdzają to dwie kolejne butelki, też z tego regionu: Chardonnay Bourgogne (2016) i Mâcon-Villages Domaine Saint Germain. Niby zaoszczędzi się tych parę złotych (odpowiednio: 34,99 i 32,99), ale po co? Lepiej już wydać je na coś innego.
Dla tych co w dupie mają style wina i zgłębianie się w farmazony o apelacjach, hitem może okazać się Bastide Miraflors Perle (2016) za 29,99zł. Niech no tylko zrobi się ciepło, bo to wino z kategorii "tarasowych". Lekkie, trochę owocowe - trochę kwiatowe. Do tego "perlage", czyli z delikatnym musowaniem na języku. Przyjemnie niezobowiązujące. Na wszelakie sytuacje towarzyskie będzie jak znalazł.
A francuskie czerwone wina z Lidla?
Tak jest, że w Lidlu w winach czerwonych króluje Bordeaux. Zdominowało i aktualną ofertę. Można wybrać, butelkę ze słynnej i cieszącej się prestiżem apelacji (Saint-Emilion Grand Cru albo Pauillac), ale też trzeba wtedy więcej za ten prestiż zapłacić. Odpowiednio 69,99zł i 99,99zł.
Jeżeli jednak szukasz taniego (i w miarę przy tym porządnego) bordoszczaka - wybierz Château Jansenant Côtes de Bourg (2014). Za 24,99zł dostaniesz trochę porzeczki, trochę beczki. Stosunek jakość/cena wychodzi in plus.
Nie tylko Bordeaux, czyli gamay w natarciu!
Chociaż Bordeaux stanowi trzon oferty Lidla, to najjaśniej świeciły butelki z innych regionów. Dobre wrażenie zrobiły na mnie bożolskie crus. Saint-Amour Léon Roux (2016) za 34,99zł, w którym dominują poziomki, truskawki i trochę świeżej czereśni oraz nieznacznie droższy Domaine Bergeron Juliénas (2016). Dokładasz 5zł (cena wina to 39,99zł) i dostajesz naprawdę fajnego gamaya. Bardziej skoncentrowany od poprzednika, mocno owocowy. To udana interpretacja tego szczepu, nie prostacka, i na pewno zrobiona z większą finezją od poprzednika. Warto!
Wszystkie opisane wina są już dostępne w ofercie Lidla. Można robić zapasy przed Świętami ;)
Brak komentarzy:
Publikowanie komentarza