Im więcej człowiek próbuje, tym okazuje się, że ma więcej ma do odkrycia.

Ostatniej nocy, w pogrążonej w głębokim śnie głowie, uwidziała się taka scena. Straszna Hydra lernejska pochyla się nade mną w złowrogim zamiarze unicestwienia. Ucinam łeb kreaturze, a obślizgła szyja w mojej dłoni raptownie zamienia się w przednią butelkę wina. Niespiesznie ją wypijam.
Przez ten czas potworowi w miejscu rany odrasta nie jedna, lecz dwie głowy. Po raz kolejny bój toczę zacięty. I znowuż odcięte kawałki Hydry cudownie przeistaczają się we flaszki. A są jeszcze lepsze od poprzednich! Wypijam je. Ledwo tchu zdążę złapać, a historia zaczyna się od nowa! I od nowa.
Obudziłam się gwałtownie w środku nocy. Zlana potem i okrutnie na siebie zła. Jeszcze tyle wspaniałych win zostało do spróbowania! Nie tyle w mym nagle przerwanym śnie, co w realnym życiu. Jako, że pora tuż po przebudzeniu sprzyja kreatywnemu wyrażaniu myśli, westchnęłam:
Pokrzepiona prostą prawdą, uspokoiłam się i ułożyłam na powrót do snu. Nim zamknęłam oczy rezolutnie stwierdziłam, że co jak co, jednak
Obudziłam się gwałtownie w środku nocy. Zlana potem i okrutnie na siebie zła. Jeszcze tyle wspaniałych win zostało do spróbowania! Nie tyle w mym nagle przerwanym śnie, co w realnym życiu. Jako, że pora tuż po przebudzeniu sprzyja kreatywnemu wyrażaniu myśli, westchnęłam:
Brak komentarzy:
Publikowanie komentarza