Uderzyło mnie jak piorunem, że przecież w zasadzie to myślę, mówię i piszę o winie jak o żywej istocie. Tak samo jak inni mi podobni- używam szalonej antropomorfizacji.
Uwidacznia się to bezsprzecznie w języku i sposobie przedstawiania wina. Pojawiają się charakterystyki opisujące raczej naszych przyjaciół i sprzymierzeńców niż wyłącznie sfermentowany sok z winogron. Jakby wytworzyła się podczas picia jakaś taka mentalna, cienka nić porozumienia, że wiesz co ci chce TO właśnie wino przekazać.
Wino- istota żywa. Przynajmniej według języka degustatorów.
Do tego możemy mówić o jego wieku- że młodziutkie i jeszcze niedojrzałe, że w swych najlepszych latach i jakże by inaczej w "życiowej formie", że już staruszek. No i w końcu też ma swój kres- zupełnie umiera.
O charakterze można napisać długą epistołę.
Pijamy wina nieśmiałe i zamknięte w sobie, a z drugiej strony zdarza nam się typ agresywny, atakujący wręcz z kieliszka. Delikatne i mocarne. Eleganckie i dystyngowane lub proste i szczere. A może pełne wdzięku?
Wino może się nam podlizywać, schlebiać i łechtać ego lub skrywać jakąś tajemnicę.
A ty jakich cech poszukujesz u przyjaciela?
Tak... Kiedyś już ktoś porównywał wino do człowieka. Można i tak. Można różnie pisać o winie. Ważne, aby pisać ciekawie. Wino może występować w różnych kontekstach, bo przecież występowało w takich kontekstach, choćby w kulturze. Polska blogosfera upodobała sobie język "naukowy" i jest on mocno schematyczny. W zasadzie jest to kopiowanie pisania o winie, które jest stosowane przez zawodowych dziennikarzy branżowych. To bardzo mało twórcze podejście i klaustrofobiczne de facto, chodzi o kopiowanie, a nie dziennikarstwo winiarskie. Twoje opisy wykraczają poza tą konwencję i dlatego są ciekawe, a przy tym są takie kobiece, co jest tylko zaletą. Męskie pisanie jest w mainsteamie, brakuje świeżości, a Ty ją właśnie wnosisz. To ciekawy blog właśnie dlatego. Dylematy językowe sprowadzają się w tym rozumieniu do konwencji, która jest wolicjonalną narracją. Lepsza ryzykowna oryginalność, niż konformistyczna zachowawczość. Pozdrawiam DUE.
OdpowiedzUsuń